DZIEŃ CZWARTY w Teatrze Dramatycznym, czyli hektolitry potu.
Czwartek, 3 lipca – czwarty
dzień warsztatów.
„Lekko
wyblakła żółć”
Dzień
ten przyniósł masę zajęć ruchowych. Byłem ciekawa, co jeszcze może mnie
zadziwić, kiedy przyszedł czas na rytmikę. Najpierw każdy opracowywał,
znajdował własny krok – styl poruszania się. Chodzenie niczym staruszka, krok
defiladowy z nogami zadzieranym prawie nad głowę czy skradanie się. Ostatecznie
wspólny wybór padł na „chodziarza w gajerku” – krok sportowy z komicznie sztywnymi
plecami i pracą rąk. Na koniec zajęć opracowaliśmy scenę zbiorową – na
kilkadziesiąt osób – gdzie wszyscy wykonywali ten sam ruch, krok do dźwięku
metronomu. Dzień był żółty – wesoły i kreatywny – ale też lekko wyblakły,
szarawy, ponieważ rytmiczny wypracowany krok tak licznej grupy, pokazywał jak
bardzo wszyscy są zgrani, niczym wielki organizm. To odprężało swoją monotonią
– szarością, po całym dniu mocnych – żółtych – wrażeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz