DZIEŃ PIĄTY w Teatrze Dramatycznym
Piątek, 4 lipca – piąty dzień
warsztatów.
„Czerwień
– energia, intensywność”
Gdy
przyszłam na poranną rozgrzewkę, niemiłosiernie męczyły mnie zakwasy z
poprzednich dni, ale byłam pełna motywacji i chęci do pracy. Z tego dnia
najbardziej zapamiętam pewne ćwiczenie, które wyszło nam spontanicznie.
Instruktor na sam koniec dnia, podczas którego skakaliśmy, biegaliśmy i
produkowaliśmy się na wszystkie kierunki, rzucił formę zadania – „pokażcie mi
instrumenty”. Zaczęliśmy wtedy brzdąkać na niewidzialnych harfach, gitarach,
czy dąć w wyimaginowany puzon, kiedy sprostował – „to wy macie być
instrumentami”. Zażartował, ale my tego jeszcze tego nie wiedzieliśmy, więc
zaczęliśmy się intensywnie zastanawiać, jak można być fletem poprzecznym, albo
marakasem? Zaangażowało nas to tak mocno, że wszyscy zapomnieli o bolących
mięśniach i zmęczeniu, by całkowicie oddać się byciu instrumentem. Dzięki temu
zyskałam inny pogląd na teatr i pracę aktora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz