DZIEŃ DRUGI I TRZECI w Teatrze Dramatycznym,
czyli ciało, głos, inspiracje i twórcze poszukiwania.
Wtorek, 1 lipca – drugi dzień warsztatów.
Środa, 2 lipca – trzeci dzień warsztatów.
Wtorek, 1 lipca – drugi dzień warsztatów.
„Biel
– czysta karta”
Co prawda, na zajęcia przyszłam lekko zniechęcona, gdyż usłyszałam, że trzeba będzie dokończyć sprawy organizacyjne, jednak szybko o tym zapomniałam, wraz z rozpoczęciem się zajęć… na scenie! Urzekło mnie w instruktorach, że pomimo własnych wizji nie tłamsili osobowości i pomysłów – naszych osobowości i naszych pomysłów. Każdy mógł się wypowiedzieć swobodnie na dany temat, a jego zdanie było brane na poważnie. To był dzień, który kompletnie mnie zadziwił – bo kto by się spodziewał, że można oddychać „w nogi”? To był dzień, spod znaku białej, czystej karty, na której mieliśmy zapisać nasze doświadczenia, dzięki którym zbudujemy spektakl.
Co prawda, na zajęcia przyszłam lekko zniechęcona, gdyż usłyszałam, że trzeba będzie dokończyć sprawy organizacyjne, jednak szybko o tym zapomniałam, wraz z rozpoczęciem się zajęć… na scenie! Urzekło mnie w instruktorach, że pomimo własnych wizji nie tłamsili osobowości i pomysłów – naszych osobowości i naszych pomysłów. Każdy mógł się wypowiedzieć swobodnie na dany temat, a jego zdanie było brane na poważnie. To był dzień, który kompletnie mnie zadziwił – bo kto by się spodziewał, że można oddychać „w nogi”? To był dzień, spod znaku białej, czystej karty, na której mieliśmy zapisać nasze doświadczenia, dzięki którym zbudujemy spektakl.
Środa, 2 lipca – trzeci dzień warsztatów.
„Kalejdoskop
- pstrokacizna”
Rankiem
byłam ciekawa nadchodzącego dnia i otwarta. Wtedy
każdy z nas – każdy, grupa kompletnie różnych od siebie ludzi, którzy przyszli
na warsztaty z różnych pobudek – otworzył się i przekroczył nieprzekraczalne na
co dzień granice. Dzięki zadaniom jakie dostawałam od instruktorów, przez cały
dzień zdołałam przejść od pełnego relaksu i spokojnego próbowania własnego
ciała, do kompletnej eksplozji emocji i pełnego wczucia się, przeżycia granej
przeze mnie roli.Gubiliśmy
się w jaskiniach, panikowaliśmy, otwieraliśmy siebie i oddawaliśmy się
instynktom skrywanym głęboko, tym, które aktywują się tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Z tego dnia najbardziej zapamiętam właśnie to ćwiczenie, gdyż złamało mnie,
rozwinęło ekspresję, pomogło wyzbyć się wewnętrznych barier. Było jeszcze
więcej ćwiczeń, które tylko – a może aż –
dawali nam instruktorzy, a które niesamowicie stymulowały nas w różnych
aspektach. Stąd kalejdoskop – przez tę różnorodność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz